17
|
listopada
sobota
|
data |
17 listopada 2012 (sobota) |
godzina | 20:15 |
organizator | Klub MJAZZGA , kom. 502 302 110 mjazzga@mjazzga.pl |
bilety |
przedsprzedaż 40 zł / w dniu koncertu 45 zł
|
19 października 2012 ukazuje się nowa studyjna płyta Voo Voo nazwana najprościej „Nowa płyta”. Wydawcą albumu jest Agora SA. To muzyczna historia porównywalna z dobrą audycją radiową, w której to trafnie dobrane szczegóły tworzą niezapomnianą całość. Tak. Będę się upierał, że „Nowa płyta” to jest nowy concept album, ale rozumiany „na nowo”. Zapomnijmy tu więc o jakiejś rockowej suicie, tudzież żonglerce artystycznej, czy post-produkcyjnej. Wsłuchajmy się lepiej w dialog bezpośrednio sąsiadujących ze sobą utworów… „Nowa płyta” ma błysk szczególny. Jest bowiem płytą intuicyjnie mądrą rockowo. I może nawet gdzieś konceptualną intuicyjnie… Jest płytą, gdzie obok prawdziwej kompetencji artystycznej znać humor, luz i zespołową, niekłamaną radość grania. Płynie z niej takie właśnie, jasne przesłanie.
Ponad ćwierć wieku temu Wojtek Waglewski kończył swoją legendarną „Sno-powiązałkę” głośnym okrzykiem-przebudzeniem: „Ja żyję”. I teraz owo „życie” stało się wiodącym tematem jego opowieści, ujętej jednak w inny - czytaj bardziej pogodny i zrównoważony sposób. Samo słowo „życie” pojawia się teraz w bez mała połowie piosenek, a muzyka towarzysząca temu słowu jest i gorąca emocjonalnie i wyrazista melodycznie (to w zasadzie kolejny wielki zwrot Waglewskiego kompozytora w stronę melodii!) i nieco ludyczna i bardzo zwarta, a na dodatek podbita prawdziwą rockową energią.
Prostota zawsze była wielkim atutem sztuki Voo Voo. Czyli żadnych aranżacyjnych zabiegów, „wydumania”, by zrobić „coś z niczego”. Żadnego przerostu formy nad treścią a i treści nad formą. Idealne wywarzenie wszystkich elementów (tekstowo-muzycznych) składających się na bezpretensjonalny przekaz. Tak jest i tym razem. Czyli… Nic nowego?
Trzeba jednak pamiętać, że nagranie takie jak to, wbrew pozorom, mogło okazać się przedsięwzięciem ryzykownym. Rok 2010, czyli czas wydania poprzedniej płyty Voo Voo, to czas, kiedy byli jeszcze z nami ŚP Mirek Olszówka i ŚP Piotrek Żyżelewicz. 2011, 2012 to więc dla wszystkich nas lata próby. A „Nowa płyta” to po prostu zarejestrowanie tego, co dyktował Voo Voo wewnętrzny nakaz. A może takiego nakazu w ogóle nie było? Na szczęście dzięki talentowi lidera i jego muzyków kwartet (z nowym perkusistą Michałem Bryndalem, któremu bliżej tu do Wojciecha Morawskiego niż do Stopki) wyszedł z tej próby zwycięsko, tworząc, pomimo tak trudnych doświadczeń, dojrzały i pozytywny przekaz. I choć w jednej z nowych piosenek Wojtek śpiewa: „I pogodnie się staram a wychodzi ponuro / I nie próbuj zgadnąć który jest którym” (jakby mimochodem dotykając ciekawych dychotomii każdej kreacji artystycznej, w tym całej „Nowej płyty”!) nie mam wahań, by zanotować, że „Nową płytę” czytam zdecydowanie bardziej na pogodnie niż ponuro. Całą. Od leniwego początku, czyli od barowego przyglądania się światu, przez samotną melodię hotelu (ciekawie zabarwioną tanpurą Piotrka Chołody), przez piękną balladę nazwaną notabene… „Smutas”, przez tak znamienne zapytanie „Może dziś”, sięgające do najczystszych wuwowskich źródeł, a rozpoczynające bardziej mocną-rockową część płyty, aż po jej finał, czyli trąbiasty walczyk, który niech każdy sobie czyta jak chce. Ja gdzieś „zza tego walczyka” widzę Stopka i Mirka w „ubrankach białych”… I innych bliskich, których „bez alternatywy” straciłem. A wszyscy jakby mrugnęli okiem i zgodnym głosem przypomnieli: „świat się staje kostropaty, gdy chcesz by kostropatym był”! Maciej Proliński
(źródło: www.voovoo.pl)