Aula wypełniona gośćmi, zaciekawione twarze młodzieży, chwile wzruszeń i uśmiechów – tak przebiegło wtorkowe spotkanie z pisarzem i poetą Kazimierzem Ostaszewiczem. Z zawodu fizjoterapeuta, prywatnie miłośnik psów i absolwent I Liceum Ogólnokształcącego. Podczas wizyty w rodzimej szkole poruszył serca słuchaczy, opowiadając o pięknej Arizonie, tęsknocie za Polską i rodzinnym Elblągu.
Już na początku spotkania autor podziękował gościom za przybycie, po czym subtelnie wprowadził ich w podniosły nastrój. – W takie noce Arizona jest jak kochanka (…) – opowiadał pisarz, choć jak przyznaje, nigdy nie przestał tęsknić za Polską. W swoim felietonie podkreślał jak wspaniałym miejscem jest przez wiele lat zamieszkiwany przez niego amerykański stan. O miłości do Elbląga literat nie musiał nikogo przekonywać, gdy z dumą na twarzy przedstawiał wiersz pt. „Mój Elbląg.”
Podczas uroczystości, oprócz chwil wypełnionych kameralnym nastrojem, nie zabrakło także spontanicznych żartów, interesujących anegdot i ciekawych pytań. Artysta wspominał między innymi o swojej książce, ze sprzedaży której, dochód przeznaczał na pokarm dla bezdomnych zwierząt. Przed odczytaniem pierwszego utworu przyznał również, że odczuwa tremę spowodowaną sentymentem do dawnej szkoły.
W auli szkoły zjawili się m.in. członkowie Stowarzyszenia Absolwentów i Sympatyków I Liceum Ogólnokształcącego w Elblągu, oraz grupa kilkudziesięciu uczniów zainteresowanych twórczością poety. Spotkanie trwające niespełna godzinę zostało zwieńczone gromkimi brawami. Dla uczestników było okazją do refleksji oraz ciekawą lekcją historii. Z myślą o chętnych osobach autor przygotował kilka egzemplarzy swojej książki pt. „Południowy wiatr Arizony”, za którą, jak powtarzał, „nie mógłby wziąć żadnych pieniędzy.”
Kazimierz Kaz Ostaszewicz urodził się w 1938 roku w Wilnie. W 1940 roku został wywieziony „Pociągiem śmierci” na Syberię, skąd w roku 1946 udało mu się wrócić do Polski i zamieszkać w Elblągu. Tu w 1956 r. zdał egzamin maturalny. Na scenie artystycznej zadebiutował w latach 50-tych, jednak reportaż pt.: „Długie drogi Syberii” z 1980 roku otworzył mu drzwi do sławy. W roku 1970 artysta wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie początkowo mieszkał w Nowym Jorku, następnie wraz ze swoją ukochaną żoną Renatą, odbył trzyletnią, jak to nazwał, „włóczęgę” po Ameryce Południowej. W kolejnych latach pomieszkiwał również w Los Angeles, aby ostatecznie znaleźć swoje miejsce w malowniczej Arizonie. Od 8 lat artysta znów mieszka w Polsce, jednak przyznaje, że polski klimat nie jest dla niego.
Nel Cybulska