Niektórzy ludzie nie przywiązują większej wagi do przeszłości. Mówią „było, minęło i nie warto się nad tym rozwodzić”. Jednak bez przeszłości nie byłoby przyszłości, choć ten truizm dla wielu nie jest tak oczywisty. Gdyby nie dokonania ludzi, którzy żyli przed nami, dziś nasze życie wyglądałoby inaczej.
W czasie Święta Zmarłych odwiedzamy zwykle dwa elbląskie cmentarze – ten na ul. Agrykola i na dzielnicy Dębica. Są jednak w naszym mieście nekropolie, które nie są nawiedzane równie często, co powyższe. Przy ulicy Sadowej znajduje się cmentarz ewangelicki, którego powstanie datuje się na rok 1910. Spoczywają na nim dawni mieszkańcy Elbląga. Żyli w naszym mieście wówczas, gdy nosiło jeszcze nazwę Elbing, a większość mieszkających tu ludzi stanowili obywatele Niemiec.
Czy znając historię stosunków polsko – niemieckich w czasie II wojny światowej i w latach późniejszych oraz uwzględniając powstałe na przestrzeni lat stereotypy dotyczące naszych zachodnich sąsiadów, jesteśmy w stanie z szacunkiem odnosić się do ludzi, którzy zamieszkiwali te ziemie przed nami?
Czy może jest tak, że stereotypy zakorzeniły się w naszej świadomości na tyle głęboko, że dla nas każdy Niemiec jest zły, bez względu na to, kiedy żył? Okazuje się, że nie. Co roku teren dawnego cmentarza jest regularnie sprzątany, choć na wielu nagrobkach czas odcisnął już swoje piętno. I nic dziwnego, skoro niektóre z nich liczą sobie ponad 100 lat.
Nieuchronne działanie czasu (ale także akty wandaizmu) sprawiło, że wiele grobów po prostu się rozpadło i zostały po nich już tylko kamienne szczątki. Te zaś, które czas potraktował łaskawiej, znajdują się w utworzonym w roku 2000 lapidarium. Tuż przy wejściu umieszczono pamiątkową tablicę z napisem w dwóch językach – niemieckim i polskim: „Lapidarium Pamięci Mieszkańców Miasta Elbląga Pochowanych do 1945 r.”.
Tu możemy znaleźć płytę nagrobną Franza Komnicka, przez historyków zwanego ojcem elbląskiego przemysłu samochodowego czy Augusta Schroetera, mistrza kowalskiego. Także w tym miejscu znajdziemy płytę nagrobną Arthura Matza, handlowca czy przodków znanej z uporu i zdecydowania obecnej Kanclerz Niemiec, Angeli Merkel, Emila Drange wraz małżonką, Emmą Drange. To tylko jedni z wielu elblążan, którzy żyli tu przed nami.
Nic nie wzięło się z próżni. Powinniśmy więc pamiętać o tych, którzy odeszli i mieli swój wkład w rozwój naszego miasta oraz mieć na uwadze to, co sami po sobie zostawimy i jak zostaniemy zapamiętani...