fot. Konrad Kosacz
O bitwie na Zatoce Świeżej w 1463r. turysta może dowiedzieć się uczestnicząc w corocznej inscenizacji w Suchaczu lub czytając książkę autorstwa J.W.Dyskanta. I tyle – pisze Jacek Zbrzeźny z Elbląskiego Komitetu Obywatelskiego.
W zapomnianej już chyba strategii promocji miasta wskaźnik potencjału kulturalnego i turystycznego Elbląga, wyznaczony w oparciu o dostępność ciekawych i interesujących atrakcji turystycznych wynosi 113,3, czyli potencjał w porównaniu z innymi miastami podobno jest przyzwoity. Wskaźnik wzrostu ruchu turystycznego dzięki przyjętej strategii, miał wzrosnąć przez cztery lata o 10%. Autorzy tego dokumentu wskazali na brak atrakcyjnego produktu turystycznego, chociaż wymieniono tam znane historyczne postaci i organizowane imprezy, jednak brakuje motywu przewodniego.
Tezy dot. rozwoju turystyki zawarte w strategii promocji są zbieżne z tezami postawionymi w nowo powstałej strategii rozwoju. Poczet opracowujący ten dokument wskazał, że potencjał turystyczny jest jedną z silniejszych stron miasta, jednak wykorzystany jest tylko w niewielkim stopniu. Dalej w tej koncepcji jako cel operacyjny 4.2 wskazano na potrzebę stworzenia i promocji produktu turystycznego Elbląga.
Produktem turystycznym, który przyczyniłby się do wzrostu wskaźników w obu strategiach, mogliby zostać piętnastowieczni elbląscy kaprowie: rzeźby na starówce wzorem wrocławskich krasnoludków, eventy wzorem wioski Wikingów, może budowa łodzi rzecznej a przede wszystkim program edukacyjny prowadzony przez elbląskie muzeum. Stanowczo za mało jest informacji o jednej z największych średniowiecznych bitew morskich – w muzeum odnalazłem kilka modeli łodzi zbudowanych z patyków.
Zachwycamy się Wikingami z Truso, Krzyżakami począwszy od von Balka, Gotami ze Skandynawii a zapominamy o wolnych elblążanach, którzy przyczynili się do upadku Zakonu. Na początku ub. roku podczas spotkania EKO z ówczesnym prezydentem i wiceprezydentem zapytaliśmy się o zamiar uczczenia 550 rocznicy bitwy. Plany były obiecujące, lecz ważniejsza okazała się polityka. Czy teraz, miast rozwiązywania problemów braku ławek i psich odchodów zgłaszanych podczas gospodarskich wizyt prezydenta, miast honorowania von Balka i Schichau’a (w niedługim czasie zapewne i Bismarcka) wspomnimy należycie o elblążanach z XV w.? Jest to szansa także dla obecnego prezydenta, który będzie mógł sparafrazować swoje ulubione powiedzenie: „To nie mój poprzednik zrobił, to ja zrobiłem”.
Jacek Zbrzeźny Elbląski Komitet Obywatelski